poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Mazurskie lato

W nocy wiało i lało. Przetoczyła się nad nami niezła nawałnica. Musiało z tego tytułu dojść do jakiejś awarii prądu na wyspie, bo w pewnym momencie przestała działać klimatyzacja. Na szczęście rano już prąd był, ale poranek przywitał nas typową mazurską, letnią aurą. Niebieskie niebo zniknęło za ciemnymi deszczowymi chmurami a z nieba lał się strumień wody. Temperatura też nas nie rozpieszczała, było może około 24stopni. Pogoda zupełnie jak u nas w Polsce nad morzem kiedy już ktoś zdecyduje się na upragniony urlop. Przed południem się rozpogodziło, ale już do końca dnia niebo pozostało pochmurne i co jakiś czas siąpił deszczyk. Pojechaliśmy do Grand Baie zrobić duże zakupy na następne kilka dni, bo do dziś mamy samochód. Po południu zaś pojechaliśmy do stolicy, czyli Port Louis. Myślałem że po doświadczeniu w prowadzeniu samochodu bez mapy w kilkunasto-milionowym Mexico City nic ciekawszego mnie nie spotka, ale jazda po Port Louis dorównuje tym doznaniom. Ponownie krążyliśmy w korkach na wąskich, zapchanych jednokierunkowych uliczkach szukając miejsca do zaparkowania. Parkingi publiczne były full, zostawiliśmy samochód w centrum przy chodniku. Zgodnie z tabliczką informacyjną można tam zostawić samochód na maksymalnie 2 godziny i trzeba w tym celu wykupić kartę parkingową i po odpowiednim zaznaczeniu godziny wsunąć za przednią szybę. Musieliśmy dać szczęściu szansę, bo karty parkingowej nie posiadaliśmy. Miejscem reprezentacyjnym stolicy jest tzw. Le Caudan Waterfront, czyli bulwar przy porcie. To zupełnie inny świat od reszty wyspy. Elegancka promenada wyłożona kostką, ławeczki, metalowe eleganckie barierki, placyki i kilkanaście ładnych budynków nad wodą, które mieszczą dziesiątki sklepów, ponad 150 butików, restauracji i pubów. Są tu najbardziej znane marki sklepów, arkady, fontanny, jest elegancko i przyjemnie. Mieści się tu też kasyno, kino i hotele nad wodą. Takiego nabrzeża portowego nie powstydziłoby się ani Sydney ani Auckland. Zakazany jest tu handel uliczny. Wystarczy jednak przejść przez ulicę i znaleźć się wśród obdrapanych domów, na zatłoczonych uliczkach, zastawionych samochodami i skuterami, gdzie znajduję się największy bazar w mieście z tysiącem straganów oferujących mydło i powidło. Harmider, krzyki, muzyka, nawoływania sprzedawców owoców i warzyw, specjalistów od kremów dobrych na wszystko, ludzi sprzedających sznurówki, zabawki, okulary, skarpetki, paski i smażony makaron. Jest tu wszystko a przede wszystkim rzeka ludzi ocierających się o siebie. Zbyszek mógłby się tu wiele nauczyć od lokalnych sprzedawców jabłek i winogron, którzy nieustannie zachwalają swój towar. Bazar sąsiaduje z uliczkami Chinatown. Spędziliśmy w mieście około 2 godzin. Szczęście jak wiadomo dopisuje...mądrym i mandatu za wycieraczką nie znaleźliśmy. Żeby to uczcić pojechaliśmy na ostatnie lody do Love Gelateria w Grand Baie. Jeszcze raz się powtórzę - mają genialne lody, zamiast jechać na Ile aux Cerf czy do Chamarel warto wybrać się na wycieczkę właśnie tu :-) W Triolet kupiliśmy świeżą rybkę na kolację. Lokalna nazwa brzmi Sacrechien Rouge. Rybka miała ponad 2kg wagi i różową barwę, długa na około pół metra. Ponieważ nie jesteśmy specjalistami od ryb i ograniczamy się do tych w puszkach w domu, poprosiliśmy sprzedawcę od odcięcie głowy, ogona i wyfiletowanie. Taka rybka kosztuje 90rupii za 0,5kg. Rybę upiekliśmy z czosnkiem, solą i specjalną lokalną mieszanką curry do ryb. Na wierzch położyliśmy zielone plastry cytryny. Do tego zrobiliśmy pieczone w oliwie słodkie bataty oraz tradycyjnie chińską kapustę z sosem czosnkowo - ostrygowym. Na deser rozbiliśmy kokosa. Kolejne dni zapowiadają się leniwie, po intensywnym tygodniu mamy zamiar zrelaksować się przy basenie i na plaży. Nie będzie więc za bardzo o czym pisać.

1 komentarz:

  1. Witam!
    Wybieram się w przyszłym roku na Mauritius i muszę wybrać hotel, w związku z tym chciałabym się zapytać o grand gaube - czy okolica jest ładna i plaża. Byłabym wdzięczna za odpowiedz na maila joanna.markiewicz19@wp.pl
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń