czwartek, 26 kwietnia 2012

Turbo opalanie

Postanowiliśmy ze Zbyszkiem przyspieszyć proces opalania. Co się będziemy męczyć godzinami na słońcu. Zakupiliśmy w tym celu małą buteleczkę z olejkiem do błyskawicznego opalania w podejrzanie niskiej cenie około 5 złotych za flakon o zapachu kokosowym. Preparat miał konsystencję zwykłego oleju rzepakowego do smażenia. Działa super, polecamy wszystkim amatorom szybkiej opalenizny. Zapadł zmierzch a my siedzimy nad naszym basenem czerwoni jak raki i czujemy każdy, drobny kawałek skóry. Ciekawe po co biali ludzie tak lubią się opalać? Przecież widok białej dziewczyny opalonej na ciemny brąz wcale nie jest szczególnie atrakcyjny. Lekka naturalna opalenizna jest okay, spieczona na skwarkę dziewczyna odstrasza. Dzień spędziliśmy na plaży w Pereybere. Jest to miasteczko na północ od Grand Baie, mniej ekskluzywne i mniej zagęszczone turystami. Plaża w miasteczku położona jest w małej zatoczce. Środek zatoki stanowi niewielka piaszczysta szeroka plaża, która w głębi ma park stanowiący miłą ochłodę przed słońcem. Po bokach zatoki, która jest kamienista, umiejscowione są prywatne wille z osobnymi zejściami do wody. Woda w zatoce jest mało przezroczysta, natomiast kolor ma przepisową, piękną turkusową barwę. W Pereybere siedzieliśmy do późnego popołudnia, dzieciaki non-stop w wodzie. Później nasz starszy solenizant Zbyszek zaprosił nas na obiad do knajpki na nabrzeżu przy samej plaży, na rybkę z grilla i piwo. Okazało się że płot w płot z knajpką, sąsiedni domek wynajmują jacyś Polacy na wakacjach. Zresztą rodaków spotykamy tu nie po raz pierwszy co jest w sumie krzepiące biorąc pod uwagę, że Mauritius nie jest destynacją dla masowej turystyki. Miejscowy rząd zabrania np. połączeń czarterowych, żeby uniknąć dużego napływu turystów, co mogłoby doprowadzić i do degradacji ekologicznej i innych negatywnych zmian ekonomicznych. Turystyka na wyspie jest raczej indywidualna i nie należy do najtańszych. Polaków spotykaliśmy jeszcze w sklepie w Grand Baie oraz kiedyś na parkingu przed supermarketem. O mało wtedy nie zaliczyliśmy wpadki, bo parkując obok samochodu z którego wysiadały 3 kobiety, Zbyszek odpowiednio to skomentował i już miał kontynuować dalszy swój wywód, kiedy jedna z nich się odezwała językiem Słowackiego. Wracając do naszego domku zahaczyliśmy o Triolet żeby kupić pieczywo i warzywa. Okazuje się, że w najbliższym otoczeniu kurortów turystycznych na północy wyspy, czyli Trou aux Biches, Mon Choisy, Grand Baie i Pereybere, to właśnie miasteczko w głębi lądu Triolet jest najtańsze. To dlatego, że mieszka tu po prostu miejscowa ludność a nie turyści. Zauwazyliśmy, że ceny produktów oraz restauracji na wybrzeżu są czasem ponad dwukrotnie wyższe niż kilka kilometrów w głąb wyspy. W Triolet kilo pomidorów kosztuje 30rupii (3PLN) a w supermarkecie w Grand Baie 100rupii a w każdym innym sklepiku w turystycznej miejscowości nawet 150 rupii. Mała bagietka w Triolet w miejscowej Boulangerie kosztuje 5 rupii (50 groszy), w sklepie na wybrzeżu około 25rupii. W Triolet można kupić świeże ryby, weszliśmy tam dokonać oceny sytuacji przed zakupem w przyszłości i był całkiem ciekawy wybór świeżych ryb, w tym z tych znanych mi, tuńczyka czy marlina w cenie około 100rupii (10złotych) za 0,5kg. Po przyjeździe do domku postawiliśmy na stole tartę z migdałami i wbiliśmy dwie świeczki. Jedna z piątka i druga z czterdziestką. Dziś mamy urodziny Igora i Zbyszka. Piękne okrągłe rocznice, obchodzone w pięknych okolicznościach przyrody. Odśpiewaliśmy 100lat, chłopaki zdmuchnęli świeczki, teraz opijamy ich zdrowie żeby dalej żyli zdrowi, szczęśliwi i bogaci...

1 komentarz:

  1. Rewelacja, mimo iż nie dostałem żadnej wiadomości od krzepiącego i przystojnego Wodeckiego życzę mu wszystkiego najlepszego z powodu przekroczenia wieku do którego większość z nas nigdy sie nie przyzna na trzeźwo. Macie piękne klimaty i cudowne widoki, mi najbardziej podoba sie phoenix wstajacy z popiołów waszych spalonych słońcem kulturystycznych ciał. Miło popatrzeć jak pięknie może być w innym miejscu niż na Yelonkach. Życzę wam wspaniałej zabawy i dużo radości, aha widać ze nigdy nie opalaliscie sie na olejek ani ropę, takie oparzenia są normą i zajebiscie bolą. Ciao

    OdpowiedzUsuń